Technologia

Czy „smart” urządzenia mogą się zbuntować? 4 mity na temat Internetu Rzeczy

Krystyna Pawłowska18 kwietnia 20246 min
Czy „smart” urządzenia mogą się zbuntować? 4 mity na temat Internetu Rzeczy

Wokół Internetu Rzeczy, jak wokół wielu innych technologii, krąży mnóstwo plotek i mitów. Dziś spróbujemy zmierzyć się z kilkoma z nich.

Internet Rzeczy, w skrócie nazwany IoT (od Internet of Things), to stosunkowo nowoczesna technologia, dzięki której urządzenia codziennego użytku mogą wymieniać się danymi między sobą, korzystając z połączenia internetowego. Pralki, żaluzje, a nawet czajniki – niemalże wszystkie urządzenia elektroniczne mogą (lecz nie muszą) być wyposażone w funkcjonalności typowe dla Internetu Rzeczy.

Rosnąca popularność urządzeń należących do kategorii IoT bierze się z tego, że są one w stanie podejmować pewne decyzje „same”, to znaczy bez udziału człowieka. Dzięki wbudowanym czujnikom oraz możliwości przesyłania danych między sobą za pośrednictwem sieci, sprzęty Internetu Rzeczy są w stanie regulować swoje działanie samoczynnie i – dla przykładu – ustawiać temperaturę w pomieszczeniach, opierając się na tym, czy ktoś jest aktualnie w domu, albo otwierać drzwi do garażu, gdy samochód domownika zbliża się do podjazdu.

Jednak jak to zwykle bywa z nowoczesnymi technologiami, które nie są do końca rozumiane przez część społeczeństwa: wyrasta wokół nich sporo mitów. Postaramy się zatem wybrać kilka popularniejszych mitów dotyczących technologii IoT i rozwiać wątpliwości.

4 mity i fakty o IoT

Mit 1: Urządzenie IoT nie może narazić mnie na żadne niebezpieczeństwo

Twoja pralka ani lodówka z kategorii inteligentnych urządzeń nie ożyje i nie zbuntuje się przeciwko Tobie, ani nie poprowadzi powstania przeciwko ludzkości. Na szczęście nie żyjemy w uniwersum Terminatora. Cyberzagrożenia w świecie rzeczywistym wyglądają o wiele „nudniej” niż te rodem z filmów science-fiction, jednakże są jak najbardziej realne.

Podstawowe niebezpieczeństwo związane z IoT wynika z tego, że urządzenia są podłączone do internetu, a wszystko, co ma połączenie z siecią, generuje jakieś zagrożenie. Sprzęt podłączony do internetu wcale nie musi być niebezpieczny sam w sobie. Potencjalny haker może wykorzystać go jak swojego rodzaju furtkę prowadzącą do innych zakamarków domowej sieci i uzyskać dostęp na przykład do poufnych danych, które wysyłasz z komputera za pośrednictwem tej samej sieci Wi-Fi, do której są podłączone sprzęty AGD.

Mit 2: Moje urządzenie IoT nie może zostać wykorzystane przeciwko komuś innemu

Urządzenia podłączone do sieci są świetnym narzędziem dla cyberprzestępców tworzących botnety, czyli sieci złożone ze sprzętów wykonujących polecenia hakerów bez wiedzy właścicieli. Botnety są najczęściej wykorzystywane do przeprowadzania ataków DDoS polegających na „bombardowaniu” celów ruchem sieciowym z wielu źródeł, co doprowadza ofiarę do wykorzystania całych zasobów na przetwarzanie tych żądań i uniemożliwia serwerom prawidłowe działanie.

Botnety wcale nie muszą składać się z urządzeń o mocnych procesorach i dużej ilości zasobów, takich jak komputery osobiste. Niepozorne sprzęty IoT doskonale nadają się do przeprowadzania ataków DDoS, bo chodzi tutaj o wygenerowanie dużej ilości prostych żądań komunikacji, a nie o „wagę” pojedynczej interakcji z serwerem. Do tego urządzenia IoT często nie są dostatecznie dobrze zabezpieczone przez samych właścicieli, co ułatwia hakerom przejęcie kontroli.

I nie, nie piszemy o tym z powodu niedawnej informacji o rzekomym ataku DDoS przeprowadzonym za pomocą botnetu 3 milionów elektrycznych szczoteczek do zębów, bo atak ten był fake newsem. Z tym że nie znaczy to, że nie może się wydarzyć.

Mit 3: Internet Rzeczy to przyszłość i przejmie każdy dom

Choć popularność Internetu Rzeczy stale rośnie, to rośnie też swojego rodzaju zmęczenie konsumentów niektórymi rozwiązaniami, które zdają się działać na korzyść producentów, a nie samych użytkowników. Podłączanie absolutnie każdego urządzenia codziennego użytku do internetu dla wielu osób jest zbędne i nie niesie ze sobą wystarczająco dużo korzyści, by patrzeć na to rozwiązanie jak na coś więcej niż marketing wykorzystujący tzw. hype.

Co więcej, technologia IoT wcale nie jest nowa. Pierwsze lodówki mogące łączyć się z siecią weszły na rynek ponad dwie dekady temu, jednak dziś „tradycyjne” lodówki wciąż mają się dobrze i nie wygląda na to, żeby ludzie mieli przestać je kupować. Internet Rzeczy ma swoich fanów, ale wielu konsumentów nadal preferuje sprzęty, które po prostu robią to, co mają robić, bez niepotrzebnego komplikowania spraw aplikacjami, aktualizacjami i płatnymi subskrypcjami.

Oczywiście sprzęty z kategorii IoT stają się popularniejsze i coraz powszechniej dostępne, ale czy to znaczy, że wszyscy zaczniemy myć zęby inteligentnymi szczoteczkami zbierającymi dane o tym, ile ruchów wykonujemy? Raczej nie. Być może większość gospodarstw domowych zacznie korzystać z jakiejś formy Internetu Rzeczy (np. z jednego czy dwóch urządzeń), ale nie zanosi się na to, żeby każdy dom miał stać się inteligentną fortecą, w której wszystko jest ze sobą połączone.

Mit 4: Nie mam urządzenia IoT w domu, więc nie mam do czynienia z Internetem Rzeczy

Myśląc o Internecie Rzeczy, wyobrażamy sobie najczęściej telewizory, pralki czy zdalnie sterowane żarówki. Jednak do Internetu Rzeczy zalicza się znacznie więcej urządzeń. Tak naprawdę mamy do czynienia z IoT codziennie – nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy albo jest to tylko pośrednia styczność.

Internet Rzeczy ma zastosowanie przede wszystkim w firmach produkcyjnych i świadczących usługi. To dzięki niemu maszyny w obrębie jednej firmy są w stanie komunikować się ze sobą i dopasowywać do bieżących warunków i wyzwań. Czujniki wilgotności czy temperatury dostarczają informacje, dzięki którym możliwe jest nawet przewidzenie awarii, zanim ta nastąpi.

Internet Rzeczy jest obecny przy produkcji, a także w infrastrukturze energetycznej, ciepłowniczej czy kanalizacyjnej, z której wszyscy korzystamy. Trudno więc powiedzieć, że nie mamy z nim w ogóle do czynienia.

Jak bezpiecznie korzystać z Internetu Rzeczy?

Wspomnieliśmy w artykule o tym, że choć korzystanie z Internetu Rzeczy nie grozi buntem maszyn, to nie znaczy, że technologia ta nie rodzi żadnych niebezpieczeństw. Jak ich uniknąć?

Zabezpieczaj swoje urządzenia hasłami. Większość urządzeń IoT schodzi z taśmy produkcyjnej z domyślnym hasłem, co ułatwia konfigurację późniejszemu nabywcy. Hasła są zazwyczaj identyczne dla całej linii, jeśli nie wszystkich produktów danej marki. Dzięki temu łatwo je odszukać w instrukcji obsługi albo internecie. Problem w tym, że sporo użytkowników ich potem nie zmienia, a to sprawia, że hakerzy również mogą łatwo odgadnąć hasło danego urządzenia i wykorzystać je do swoich celów. Zawsze zmieniaj domyślne hasła na takie, które trudniej odgadnąć.

Wykorzystuj osobne sieci dla urządzeń IoT. Chyba wszystkie w miarę nowoczesne routery sieciowe umożliwiają tworzenie osobnych sieci dla poszczególnych kategorii urządzeń. Jeśli Twoje sprzęty IoT łączą się z internetem przez Wi-Fi, warto stworzyć dla nich osobną sieć – taką, do której nie łączą się komputery, tablety i smartfony. Dzięki temu dane krążą w innej przestrzeni i są bezpieczniejsze w razie ataku na któreś urządzenie Internetu Rzeczy.

Aktualizuj oprogramowanie urządzeń. Aktualizacje producentów często mają na celu poprawę zabezpieczeń i załatanie wcześniej niezauważonych „dziur”. Ignorowanie ich zwiększa ryzyko ataku, ponieważ hakerzy wiedzący o tych lukach mogą próbować je wykorzystać.

Oceń artykuł

rating-outline
rating-outline
rating-outline
rating-outline
rating-outline
Ocena: 0.00 Liczba głosów: 0

5 Podobnych Artykułów:

  1. Pasek z wypłaty: Wyjaśnienie skrótów, jak sprawdzić paski zarobkowe i inne kluczowe informacje
  2. Jak stworzyć treści zoptymalizowane pod kątem SEO
  3. Zgoda rodziców na pracę małoletniego - wzór zgody i wymogi
  4. Praca głosem lektor - nagrywanie audiobooków, czytanie audiobooków praca
  5. Obliczanie nadgodzin: jak obliczyć, wyliczyć, liczone są
Autor Krystyna Pawłowska
Krystyna Pawłowska

Jestem dietetyczką i trenerką personalną z 10-letnim doświadczeniem. Specjalizuję się w doborze suplementów w zależności od celu treningowego i trybu życia. Moim celem jest edukacja w zakresie zdrowego odżywiania i aktywności fizycznej, aby każdy mógł cieszyć się zdrowiem i dobrą kondycją.

Udostępnij artykuł

Napisz komentarz

Polecane artykuły